Wspólne wycieczki z dziećmi to super przeżycie. W zeszły weekend wybraliśmy się całą rodziną do Zakopanego. Świeże powietrze (o ile nie ma smogu), piękne widoki i mnóstwo śniegu – tak jest w naszych polskich górach. Taki odpoczynek, chociaż krótki, przyda się każdemu, a szczególnie zapracowanym rodzicom.
Co robiliśmy w górach?
Weekend to nie dużo, dzieci jeszcze za małe na narty, więc sobotę spędziliśmy na długim spacerze i zabawie w śniegu, a niedzielę wybraliśmy się na termy.
Jak tylko zjawiliśmy się w Zakopanem, to odbyliśmy obowiązkowy spacer na Krupówki. Wiele osób powie, że to przereklamowane, ale ja nie wyobrażam sobie pobytu w górach bez odwiedzenia tego gwarnego, kolorowego miejsca. Oczywiście Krupówki zawsze kuszą mnie serkami (zwłaszcza jeśli bacówki pozamykane) – w tym roku popróbowałam trochę specjałów i szczególnie polecam bundz w czosnku niedźwiedzim – ja się zakochałam. Później byliśmy w śniegowym labiryncie, robi wrażenie nawet na dorosłych. Nasz syn był wniebowzięty, nabiegał i wturlał w śniegu zanim znalazł wyjście, ale takiego uśmiechu i czerwonych policzków już dawno u niego nie widziałam. Po labiryncie musieliśmy wrócić do hotelu bo dzieciaki mokre i przemarznięte.
Drugi dzień to już relaks w termach, tym razem wybraliśmy się na te w Zakopanem bo blisko. Zdecydowanie wolę Chochołowskie, ale tu też nie było źle. Dużo wanien jacuzzi, wyznaczone miejsce do kąpieli dla dzieci, zjeżdżalnie. Odpoczęliśmy 🙂
Co jest najważniejsze na wycieczkach z dziećmi?
Zanim pojawiły się dzieci, nie zwracaliśmy szczególnej uwagi na miejsca w których się zatrzymujemy. Ważne dla nas było jedynie to by w pokoju było wygodne łóżko, chociaż nie ukrywam, że kilka razy zdarzyło nam się spać na polach namiotowych czy w schroniskach. Ale odkąd podróżujemy z dziećmi zwracamy dużą uwagę na to czy hotel/pensjonat jest przyjazny dzieciom tzn. czy są niezbędne sprzęty dla niemowlęcia i sala do zabawy. Do tego preferujemy miejsca gdzie można spędzić czas w spokojnym, cichym otoczeniu. I tym razem udało nam się dobrze wybrać.
Pierwszy raz byliśmy w Hotelu Nałęcz, ale z pewnością jeszcze tam wrócimy. Przemiła atmosfera, pyszne jedzenie no i kącik zabaw gdzie nasze maluchy mogły się wyszaleć. Jak już wspomniałam prawie całą sobotę spędziliśmy na zewnątrz, a właściwie to w śniegu…nawet nie wiecie jak miło było wrócić i ogrzać się przy kominku i zjeść rewelacyjną kwaśnicę na żeberku 😉 dla dzieciaków był rosołek. Co do pokoi, to bardzo komfortowe, z góralskim wystrojem i mega wygodnymi łóżkami.
Polecamy to miejsce bo spotkacie się z serdecznym przyjęciem i miłą atmosferą oraz szczególną dbałością o potrzeby rodzin z dziećmi.